Siema / Witaj / Yo. Pick one, zależnie od upodobań, zboczeń, fetyszy. Na wstępie: tak bardzo mi przykro. Jaka cholera cię tu przygnała, czy już cały internet się skończył? Na pewno jest jeszcze trochę stron porno, albo tych z kotkami, znajdziesz coś dla siebie. Ale... nadal to czytasz. A może nie i nie będziesz miał pojęcia o tym zdaniu. A ono właśnie chce być przeczytane. Eh, życie jest tak kurewsko brutalne, nawet dla małych literek.
Nieee, nie ćpam, chociaż powyższe tak trochę by na to wskazywało. Wbrew pozorom to, o, to całe, wokół tego tekstu, to nie powstało bo jestem niewyżytą, niedojebaną, nastoletnią lambadziarą, którą, oprócz przypadkowych wacków na imprezach, rozpycha też nieokiełznana chęć podzielenia się ze światem swoim udanym życiem. Wręcz przeciwnie, cel jest inny. Zupełnie inny cel, zupełnie normalnego człowieka. Takiego co to go mijasz na ulicy, z pogardą w oczach, jak zresztą dla wszystkich i myślą kołaczącą się między uszami: "Ha! Kolejne tępe zombie omamione przez TV, rząd, religię" czy co tam cię wkurwia. A może jesteś jedną z tych osób, która ma naprawdę dobre i niewinne serce? Good for you, a mnie to w sumie mało obchodzi. I na dodatek (zupełnie darmowy dodatek), pieprzę bez ładu i składu, a Ty wygłodniały czekasz na by się dowiedzieć o co kaman w tym całym zbiegowisku. A widzisz!
Bo to blog o filmach jest. (Bedzie? Nie będzie?). Powaga, zupełnie taka, jak na pogrzebie klauna. Ale ale, każdy może tryskać sokami (;]), zachwycając się produkcjami zdobywającymi nagrody (...Grammy?), wyróżnienia, rzeżączkę. Pardon, to ludzie, filmy nie łapią takich wenerycznych gówien. Dobry film jest dobry.. i tyle. Sprawia radość, relaksuje, wzrusza, zmusza do myślenia, ludzie go kochają, kurtyna opada, wszyscy uśmiechnięci. Ale wyzwaniem dopiero, większym, niż badanie prostaty Wolverinowi, jest oglądanie filmów kloacznych. Złych. Tragicznych. Takich, gdzie ludzie żałują, że posiadają oczy i uszy, gdy ktoś ich nim męczy.
Sounds like fun? Yes? Seriously? You're fucked up. So as I am. Nieciężko jest napisać coś złego o takich "dziełach", jak nieciężko przyjmuje się komplementy czy darmowe piwo. Ale, wobec uber zajebistej idei "Absorb what is good, deflect what is bad for you" postaram się pokazać te filmy w ten sposób, byście nie musieli tracić życia na chybiony seansik. Lepiej dla was, a ja i tak je obejrzę.
Miało być na wstępie zabawnie i lekko, wyszło duszno i dziwnie, jak na imprezie 18tkowej w krematorium.
Kryterium niechaj będzie ocena na IMDb.com, czasem też moje własne odczucia.
Pojawią się też pewnie, niestety, moje własne, zbłąkane niczym prostytutka na Arktyce, myśli. Olej je sikiem koszącym.
Idę jeść pizzę :D
Powstał .. jak Menczeester.. z Bajernem. w finale Czempions Lig. :) Chciałbym pozdrowić serdecznie autora bloga.. z którym obejrzałem niejeden gówniany film.. wylewając przy nim morze łez.. :P ale raczej tych .. ze śmiechu :D Powodzenia Kapitanie ! Hołd dla Mistrza < Lajka Boss > :D
OdpowiedzUsuń